W Polsce utrzymuje się przesąd, że ślub może odbyć się wyłącznie w miesiącach z literą r w nazwie. Ten niewielki szczegół ma zapewnić szczęście, powodzenia i trwałość każdego małżeństwa. Tymczasem jest wiele powodów, by warto było rozważyć również inne terminy.
Każda para, planując ślub, ma nadzieję na idealną pogodę. Nie za ciepłą, ale również nie za zimną. Jeszcze do niedawna idealnym terminem w związku z tym wydawały się miesiące maj, czerwiec i wrzesień. Od kilku lat jednak pory roku ulegają systematycznemu przesunięciu, przez co śnieg w grudniu wydaje się coraz mniej prawdopodobny. Z tego też powodu maj oraz czerwiec nie gwarantują pożądanej pogody. Paradoksalnie wrzesień pod tym względem okazuje się coraz częściej lepszym wyborem.
Ślub w miesiącach wakacyjnych, chociaż ma swój urok pod kątem ewentualnej podróży poślubnej, może się okazać prawdziwą pogodową ruletką. Upały lub burze to te warunki, które mogą zepsuć nawet najlepszą uroczystość, dlatego też lepiej zrezygnować z oczekiwania kilka lat na wolną salę w jednym w tych miesięcy.
Miesiącem, o którym myśli niewiele par, jest listopad, tymczasem listopadowa aura okazuje się coraz piękniejsza. Pogoda charakterystyczna jest dla złotej jesieni. Drzewa gubią liście, co może stanowić idealne tło dla sesji ślubnej, a także, co ma ogromne znaczenie, ceny wszystkich usług związanych ze ślubem są znacznie niższe. Wynajęcie sali, fotograf, kosmetyczka i makijażystka – wszyscy ci usługodawcy obniżają swoje stawki na miesiące pozostające poza zainteresowaniem młodych par.
Mając na uwadze względy finansowe oraz kaprysy polskiej pogody, wrzesień i listopad wydają się ciekawym terminem na ślub. Na pewno natomiast należy rozważyć, czy z powodu mody warto upierać się przy miesiącu typowo wakacyjnym i stać się jedną z wielu par obsługiwanych wręcz taśmowo w kościele, urzędzie stanu cywilnego i salach ślubnych.